Jestem Karolina, mam 21 lat, chorowałam na prawostronne porażenie nerwu twarzowego. Zachorowałam 4 lutego 2006 roku, choroba rozpoczęła się objawami typowymi przemęczeniu czyli bólem głowy, tylko że nietypowym, ponieważ z prawej strony powyżej ucha, lecz nie zwróciłam na to większej uwagi i pojechałam na narty. Po powrocie straciłam czucie smaku, głośniejsze odbieranie dźwięków, niedomykanie oka i opadnięcie kącika ust oraz towarzyszące temu nagłe, kilkusekundowe bóle szczęki (coś w rodzaju przechodzącego skurczu, prądu). Dodatkowymi efektami były: łzawienie, pieczenie, odczuwanie piasku i zimna w oku, problemy z mówieniem, wylatywanie płynów z ust, skóra czoła i nosa była zupełnie sparaliżowana. Wszystkie te objawy pojawiały się z dnia na dzień przez 3 dni, głowa zaczęła mnie boleć 2 dni wcześniej. Pierwszą pomoc uzyskałam u lekarza internisty, który rozpoznał chorobę i przypisał leki (tzn. zastrzyki, antybiotyki i witaminy) oraz zalecił konsultację z neurologiem. Neurolog potwierdził chorobę oraz przepisał wstępne leki i rehabilitację (elektrostymulacje, masaż, solux, ćwiczenia), później miałam konsultacje z innymi lekarzami.
Z czasem tzn. w ciągu 3 tygodni leczenia konwencjonalnego (brania zastrzyków i DUŻEJ ilości leków) czułam się co raz gorzej, byłam bardzo osłabiona i pomimo tego nie było żadnych efektów poprawy. Po konsultacji z neurologiem zaproponowano mnie leczenie chirurgiczne jako alternatywę, które jak mnie uprzedzono nie daje 100% skuteczności. Zrezygnowałam z zabiegu z powodu zbyt wielkiego strachu zarówno przed samą operacją jak i jej niepożądanymi skutkami.
Po 3 tygodniach leczenia (24 lutego 2006 roku) odbyło się pierwsze spotkanie z panią Natalią i panem Stefanem. Rozpoczęłam kurację, przy równoczesnym odstawieniu dotychczasowo przyjmowanych leków które nie przynosiły pożądanych efektów. Podczas terapii moje samopoczucie znacznie się poprawiło. Pierwszym efektem kuracji sanologicznej był powrót smaku oraz zmniejszenie niedomykania się oka. 5 kwietnia 2006 roku kącik ust zaczął się „poruszać”, to było punktem przełomowym! Wszystko powoli wróciło do stanu przed chorobą, po której nie zostało ani śladu. Przecież w moim leczeniu nie było zastosowano żadnego leku chemicznego, żadnych substancji toksycznych, tylko łagodne bezbolesne naturalne metodyki. Leczenie wymagało wiele pracy, ale było warto, jestem bardzo zadowolona z efektów pod każdym względem.
Dziękuję!
Rok 2012 piątek
Godz. 8.00 Obudził mnie dźwięk telefonu. Niestety kładąc się spać zostawiłem go na fotelu koło łóżka i naprawdę nie chce mi się po niego wstawać (ważę 157 kg), jak zwykle jestem rano niewyspany i wciąż zmęczony. Wołam z pokoju syna aby przyszedł do sypialni i podał mi telefon. W końcu wstaję (nogi opuchnięte), jem śniadanie wraz z porcją tabletek (nadciśnienie itp.) i wyjeżdżam na weekend.
Godz. 9.00 Wciąż czuję się senny więc na stacji benzynowej kupuję napój energetyzujący i jadę dalej.
Godz. 9.30 Kraków, zatrzymuję się na światłach (czerwone) i po chwili … słyszę dźwięki klaksonów z innych samochodów - ZASNĄŁEM NA CZERWONYM ŚWIETLE !!! Znowu wjazd na stację benzynową, gdzie wypijam 5 napojów energetyzujących.
Po południu - jestem już na miejscu, nic mi się nie chce, jestem wyczerpany i jak zwykle leżę na łóżku, odbieram telefony, przeglądam internet itp. Na wszelkiego rodzaju propozycje typu spacer, rower, gra w piłkę z dziećmi i znajomymi lub innego rodzaju ruch wymawiam się ‘sprawami’ do załatwienia - jestem ciągle zmęczony, nic mi się nie chce, zresztą przy mojej wadze już po kilkudziesięciu metrach spaceru wszystko mnie boli i jestem wycieńczony.
Wieczór - sięgam do mojej saszetki z medykamentami (dzieci się śmieją, że mam torebkę z lekami większą niż mama z kosmetykami) i łykam po kolei …
Ranek - jak zwykle budzę się niewyspany i zmęczony, znajomi z którymi wspólnie spędzamy weekend również nie wyspani a na dodatek informują mnie że tak przeraźliwie chrapałem wpadając przy tym w takie bezdechy, że raczej na kolejny wspólny wyjazd nie ma co liczyć.
Rok 2013 piątek
Godz. 8.00 Na dźwięk budzika budzę się rześki. Szybki prysznic, śniadanie i pędzę na siłownię oraz basen - aktualnie ważę 87kg !!!
Moja waga spadła o 70kg !!! Nękające mnie notoryczne zmęczenie, różnego rodzaju bóle, przeraźliwe chrapanie połączone z bezdechem, niewyspanie, to wszystko przeszło do historii. Moje samopoczucie i nastrój zmieniły się o 180 stopni - moi najbliżsi są szczęśliwi razem ze mną. Jestem teraz całkiem inną osobą i to zarówno pod względem fizycznym (osoby z którymi się nie widziałem dłużej niż 8-12 m-cy, nie rozpoznają mnie na ulicy) jak i sposobu odżywiania się. Dzisiaj idę na zakupy gdyż moje ubrania są na mnie znowu za duże (w okresie ostatnich 18 m-cy praktycznie 2 krotnie wymieniłem garderobę).
Zmiany, o których piszę znalazły swój początek w dniu, w którym spotkałem się pierwszy raz z
dr. Rozłuckim.
Numer dostałam od kuzynki, która bardzo sobie chwaliła metody terapii specjalisty Stefana Rozłuckiego, teraz i Ja jestem bardzo zadowolona. Dolegliwości które opisałam poniżej ustąpiły, czuję się bardzo dobrze. Kręgosłup z którym miałam największy problem nie boli teraz mogę się schylać, szybko wstawać z łóżka bez żadnych problemów, dawno nie pamiętam tak wspaniałego uczucia. Moja kuracja nie trwała długo, bo zaledwie pół roku, tylko dlatego tak krótko ponieważ nie poszłam do zwykłych lekarzy, którzy by mnie faszerowali chemią, bo nie uznaję tej metody leczenia. Dziękuję panie Stefanie z całego serca za pomoc i ZDROWIE.
Dolegliwości przed kuracją:
Bardzo mocny ból barków. Trudności przy rozprostowywaniu się od dwóch lat. Ból zmniejszał się w trakcie ruchu. Po kuracji bóle całkowicie zniknęły.
Bóle nóg w pozycji siedzącej- największy od kolan aż do stóp , malejące w trakcie ruchu. Po kuracji ustąpiły.
Bóle brzucha ze wzdęciem 10-15min po posiłku napadowe bóle brzucha z towarzyszącymi wzdęciami. Aktualnie nie występują.
Często ucisk, uczucie gniecenia w mostku z dusznością (ok.1 raz w miesiącu) trwające około 15 minut. Duszność i ból zniknęły.
Bóle z tyły głowy promieniujące w kierunku oczu, czasami z towarzyszącymi wymiotami. Bóle głowy trwały około 10 lat 3-4 razy w tygodniu. Od czasu zakończenia kuracji nie występowały ani razu.
Guz na powierzchni grzbietowej prawej ręki w okolicy nadgarstka. Całkowicie zniknął!
Bezsenność po 1 w nocy. Trudności przy wybudzaniu się rano- wstaję o 3 w nocy.
Po kuracji mam mocny, zdrowy sen, nie wybudzam się już w nocy, wstaję rześka.
Bóle kości po obudzeniu się - zniknęły, aktualnie zeskakuję z łóżka mając w sobie mnóstwo energii.
W okolicy prawego oka dwa małe guzki pod skórą wielkości około 4-5milimetrów- guzki zdecydowanie się pomniejszyły chociaż są jeszcze widoczne.
Uczucie kłucia w brzuchu - zniknęło.
Bardzo mocna nerwica, po której dość długo dochodziłam do siebie(od kilkunastu lat). W tej chwili dużo mniej się denerwuje, a złość i nerwy szybciej znikają.
Częste łzawienie oczu, od zmęczenia lub światła słonecznego zniknęły.
Suche, pękające usta i wysypka ustąpiły. Krwawienia z dziąseł (podczas mycia zębów), gorzki smak w ustach jeszcze występują ale znacznie rzadziej.
Śluz w gardle 2 razy w tygodniu i czas od czasu chrypka trwająca 3 dni ustąpiły.
Oddawałam stolec o twardej konsystencji co 2 dzień. Aktualnie stolec prawidłowy.
Oddawałam mocz w ciągu dnia 7-8 razy, łącznie z nocnymi wybudzeniami (1-2). Aktualnie też unormowane.
Na uderzenia gorąca zażywałam środek Climeo-odstawiłam gdyż uderzeń gorąca już nie ma.
Okres menopauzy trwa od 4 lat. Miewałam rzuty gorąca w nocy z poceniem klatki piersiowej, głowy z tyłu i pod piersiami. Te objawy również zniknęły
Na udach miałam ciemne siniaki, których aktualnie nie ma.
Pod koniec kuracji miałam wypadek- jadąc na rowerze zostałam potrącana przez samochód ale doszłam do siebie bardzo szybko i nie miałam nawet siniaków, wydaje mi się że stało się tak dzięki temu że organizm był oczyszczony.
Dziękuje panie doktorze za pomoc w przywróceniu mnie do normalnego życia
23.09.2014r. Jadwiga M
Witam serdecznie zespół Kliniki Sanologii,
Chciałbym podzielić się za Pana pośrednictwem z obecnymi i przyszłymi pacjentami historią „cudów”, które ja i mój syn doświadczyliśmy za Pana pośrednictwem.
Zacznę od siebie, mam na imię Marcin i mam 38 lat, od 30 lat byłem leczony na alergię (alergia praktycznie na wszystko - wziewna i pokarmowa), dodatkowo co jakiś czas usuwano mi operacyjnie polipy z nosa, częste infekcje „leczone” przez „wykształconych” lekarzy za pomocą antybiotyków całkowicie zdołowały moją odporność. Dwa lata temu los przypadkowo postawił na mojej drodze Pana Stefana i po interesujących dyskusjach udało mi się dostać na konsultację.
Wykonałem profesjonalne badanie krwi o jakim w Polsce nie słyszano i na tej podstawie dokonano u mnie trafnej diagnozy i kierunku terapii.. Metodę terapii, którą wybrałem jest HOMEOPATIA.
Oczywiście w moim życiu byłem już u różnego rodzaju lekarzy, również u homeopatów, ale rezultaty były krótko mówiąc żadne. Tutaj po długiej konsultacji homeopatycznej dobrano mi leki, które zaczęły działać, naprawdę działać. I tak po 2-3 miesiącach POZBYŁEM SIĘ ALERGII, koszę trawę, głaskam psa, stykam się i jem rzeczy, które wcześniej wywoływały alergię - to jest właśnie CUD.
30 lat tabletek, szczepionek a tu 3 miesiące i choroba minęła. Ponieważ mój organizm jest dość mocno „zniszczony” przez „tony” antybiotyków do pełni szczęścia brakuje jeszcze troszkę, ale nareszcie uzyskałem pomoc, która nie polega na braniu chemii i „wyciszaniu” objawów, ale kompleksowo podchodzi do całego organizmu i leczy go usuwając z niego całkowicie chorobę.
Kolejny CUD to mój syn Marcin :)
Marcin ma 5 latek, rozwija się prawidłowo, poza nielicznymi infekcjami gdzie nigdy nie podawaliśmy mu z żoną antybiotyku jest wszystko ok. Jednak jakieś 7 miesięcy temu pojawiła mu się na paluszku wskazującym dość duża brodawka (kurzajka). Oczywiście lekarze bagatelizują takie rzeczy i przepisują leki które powodują wysuszanie i odpadnięcie takiego ustrojstwa. I tak było u Marcinka, robiliśmy to 3 razy i za każdym razem brodawka odrastała, kolejna wizyta u lekarza, który za pomocą lasera wypalił brodawkę, ale uwaga - ona po tygodniu znów odrosła. Kolejna wizyta u lekarza i skierowanie do chirurga na wycięcie. Tego było już za dużo, umówiłem konsultację u Pani Natalii i co się okazało, że organizm poprzez te brodawkę dawał znać że coś jest nie tak z układem trawiennym (coś tam zaczyna się dziać) i w przyszłości może być problem.
Po dobraniu leków homeopatycznych po 2 miesiącach brodawka się sama „zasuszyła” i odpadła. Na paluszku nie ma śladu. Dodatkowo dzięki temu, że Marcin jest jeszcze małym dzieckiem dojście do leku „konstytucyjnego” odbyło się dość szybko czego „skutkiem ubocznym” był brak jakiejkolwiek infekcji od czasu leczenia (chyba że zaliczyć do infekcji katar, który trwał 1 dzień :) ).
Nie piszę tych historii, żeby robić reklamę bo jej nie potrzebują, piszę ponieważ u nich zostałem naprawdę WYLECZONY.
Pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów.
Marcin Jędryka